Pomimo dziesięcioleci naturalnego rozkładu, dom pozostaje silny. Gałęzie tworzące ściany i dach starzeją się z wdziękiem, a ich kora jest spierzchnięta, ale wytrzymała. Podłoga, pokryta warstwami zbitych liści, jest miękka pod stopami. „Nie postrzegam jej jako brudnej” – mówi Robert. „Ten dom żyje. Jest częścią lasu, tak jak ja”.
.Najbardziej fascynującą częścią domu Roberta jest sposób, w jaki opowiada on historię. W jednym rogu odwiedzający mogą zobaczyć maleńkie rzeźby wyryte w gałęziach. Robert zdradza, że znaki te zostały wykonane przez jego zmarłą żonę, która pomagała budować dom, gdy byli nowożeńcami. Niektóre rzeźby mają proste kształty, podczas gdy inne są słowami mądrości: „Rośnij z drzewami ” i „Dom jest tam, gdzie spoczywa serce”.
.Przez lata Robert dodał niewiele więcej niż to, co oferuje las. Zwalone gałęzie stały się półkami, gładkie kamienie wytyczają ścieżkę do drzwi, a ptaki często gniazdują nad głową – mile widziani goście, jak mówi, w domu dzielonym z naturą. Nie ma elektryczności, kanalizacji ani zamków. „Jeśli wiatr może wejść, to dobroć też” – uśmiecha się.
W wieku 78 lat Robert nie planuje opuszczać tego miejsca. „To miejsce trzymało mnie przez miłość, stratę i czas” – mówi cicho. Podczas gdy świat na zewnątrz pędzi do przodu, jego dom pozostaje nieruchomy – rośnie powoli, oddychając delikatnie wraz z lasem. To nie tylko dom. To życie, utkane z cierpliwości, pamięci i mchu.