Kopiec na jego podwórku stawał się coraz większy – wtedy postanowił go rozkopać..

To pytanie dręczyło go bardziej niż materiały wybuchowe. Gdy technik spakował się i odjechał, Walter wpatrywał się w zniszczoną ziemię, czując ciężar czyjejś zapomnianej historii napierającej na jego własną, błagającej o zrozumienie.

Gdy policja odjechała, a ostatni warkot silnika ucichł, Walter pozostał na podwórku, nie mogąc otrząsnąć się z poczucia niedokończonej sprawy. Zbierając narzędzia, zauważył coś na wpół zakopanego w pobliżu korzenia. Była to mała skórzana sakiewka, zmiękczona przez czas, którą przeoczyli saperzy.