Plażowicze widzą setki tajemniczych jaj wyrzuconych na brzeg – to, co dzieje się później, pozostawia ich bez słowa

Potem odwrócił się i zaczął iść – szybko – w kierunku swojego domku. Jeśli nikt inny nie spojrzy, on to zrobi. Jeśli nikt mu nie uwierzy, zdobędzie dowód. Znajdzie to ponownie. Cokolwiek to było, nie zniknęło. Nie do końca. Zbyt dobrze znał morze, by na to pozwolić.

Popłynął w kierunku miejsca, w którym ostatni raz widział kształt. Słońce było teraz wyżej, odbijając się od wody i utrudniając widoczność. Krążył przez prawie godzinę, a jego wcześniejsza frustracja ustąpiła miejsca zawziętej wytrwałości.