Kiedy zespół Parkera odblokował ogrodzenie, niedźwiedź wydawał się zdezorientowany, lekko warcząc. Anika stała w pobliżu, trzymając ręce przed sobą, jakby w spokoju. W końcu zwierzę weszło do przyczepy, jakby jej ufając. Pojazd zatrzymał się w pobliżu rampy załadunkowej, strzeżony przez dwóch umundurowanych strażników i cichy półokrąg podziwu.
Chłopiec, teraz przytomny przez krótką przerwę, zapytał o „Niedźwiedzia” Anika uśmiechnęła się słabo. „Jest bezpieczny. Przenosimy go tylko w spokojniejsze miejsce Evan zamrugał powoli. „Nie odejdzie, prawda? „Tylko po to, by odpocząć – powiedziała i miała nadzieję, że jej głos nie brzmiał tak niepewnie, jak się czuła.
