Wewnątrz Trauma One zrobiło się jasno i tłoczno – ciepła sól fizjologiczna, podgrzewane koce i tlen. „Etykieta z imieniem mówi Evan – zgłosiła pielęgniarka, podnosząc wilgotny róg kurtki. Otworzyły się zestawy do badania krwi. Anika wcierała życie w drobne nadgarstki. „Glukoza i panel toksykologiczny. Ruszaj się – zaszczekała. Zwierzę nie próbowało przekroczyć barykady bezpieczeństwa, stojąc w deszczu bez ruchu.
Sanitariusze wracający po zaopatrzenie zatrzymali się na progu, wpatrując się w zwierzę. „To dorosły samiec” „Ruszaj się” – powiedział przełożony. Zrobili to, ostrożnie stawiając kroki. Niedźwiedź stał jak kamień, obserwując przepływający prąd. Ktoś szepnął: „Dlaczego nie wraca?” Anika znów zastanawiała się nad obrożą.