Wewnątrz szkoły korytarze szumiały od szeptów. Nauczyciele wymieniali spojrzenia, gdy Carol przechodziła, a jej córka szła za nią z wyzywającą dumą. Na końcu korytarza sekretarka wskazała na zamknięte drzwi. „Dyrektor się teraz z tobą spotka” Carol przyspieszył puls. Przeszłość czekała w środku.
Uśmiech sekretarki był uprzejmy, ale wyćwiczony. „Poczekaj tutaj – powiedziała, wskazując na dwa krzesła na zewnątrz biura. Diane przygarbiła się na jednym z nich, kołysząc nogami i stukając obcasem w ścianę. Carol usiadła sztywno obok niej, każde tyknięcie zegara biło jak ostrzegawcze uderzenie bębna.