Kobieta zawahała się, spoglądając na męża, zanim się odezwała. „Chodzi o to, że… mówi się o tym. Ludzie mówią, że ten dom jest nawiedzony Rose zamrugała, rozchylając usta. Nawiedzony. Oczywiście. Jej uścisk na pudełku z pączkami zacieśnił się, gdy zapytała: „O czym dokładnie mówiono?”
Żona pochyliła się, ściszając głos. „Ostatni właściciel – nikt tak naprawdę go nie znał. Trzymał się na uboczu, nigdy nie przychodził na spotkania sąsiedzkie, nigdy nie rozdawał cukierków w Halloween. Ale zawsze była tam ciągła budowa i hałas. Walenie młotem, wiercenie. Nawet w dziwnych godzinach nocnych”