Orzeł porywa królika z podwórka – to, co odkryli sąsiedzi, zaskoczy cię!

Mimo to nie mogła się zmusić, by przestać. Może orzeł go upuścił. Może się wywinął. Może gdzieś się ukrywał, przerażony i zziębnięty. Wiedziała, że to mało prawdopodobne. Ale za każdym razem, gdy zamykała oczy, wyobrażała sobie Pablo tam, żywego, czekającego, aż go znajdzie.

Wśród zalewu kondolencji na Facebooku, kilku dobrych samarytan skomentowało coś jeszcze: oferty pomocy. Nieznajomi. Jeden powiedział, że ma drona. Inny zaoferował buty i latarkę. Samantha odpowiedziała drżącymi palcami, podając im adres lokalnej restauracji jako miejsce spotkania.