Orzeł porywa królika z podwórka – to, co odkryli sąsiedzi, zaskoczy cię!

Wyszła na zewnątrz w chłodną mgłę, mając nadzieję na kolejną falę wsparcia. Ale tylko dwie osoby wróciły – znajome twarze, spokojnie czekające w pobliżu ganku. Jedna z nich miała transporter, a druga trzymała smycz, ich oczy były zmęczone, ale życzliwe. Wcześniejsza fala ochotników zmalała. Nadzieja wyraźnie się wyczerpała.

Przez krótką sekundę wkradło się zwątpienie. Może mieli rację. Może już go nie było. Ale Samantha przełknęła strach wzbierający w jej gardle i wyprostowała kręgosłup. Nie zaszła tak daleko, by odejść. Pablo dał jej światło, kiedy go potrzebowała. Teraz chciała mu się odwdzięczyć.