Jego pies nagle wbiegł do lasu – to, co tam znalazł, zmroziło mu krew w żyłach!

Wade złapał oddech, gdy lufa karabinu uniosła się i wycelowała prosto w jego klatkę piersiową. Przeszyło go przerażenie – nie było ucieczki, nie było do kogo zadzwonić. Każdy najgorszy scenariusz, jaki kiedykolwiek sobie wyobrażał, pojawił się w jego umyśle.

„Nie możemy pozwolić ci zrujnować dobrego zarobku – zadrwił inny łowca, wymachując własną bronią. Wade zamknął oczy na ułamek sekundy, zdając sobie sprawę, że jest o krok od śmiertelnego końca. Podniósł swoją prowizoryczną maczugę, drżącym głosem wykrztusił: „Przestańcie… nie macie prawa…”