Daniel wyprostował się. „Co? O co chodzi? – zapytał, ale ona go zignorowała, wybierając numer na biurowym telefonie. Zniżyła głos, ale wyłapał słowa: „Tak, potrzebuję tu natychmiast oficerów… Nie, on chyba nie wie… Tak, pasuje. Tylko szybko.”
Oczy recepcjonistki skierowały się na niego, jej wyraz twarzy był nieczytelny. Skóra Daniela zadrżała. Pasuje? Pasuje do czego? Zachowanie weterynarza nie miało sensu. Próbował tylko pomóc choremu szczeniakowi, więc dlaczego wzywała policję?