Mężczyzna myślał, że znalazł szczeniaka w lesie – gdy weterynarz je zobaczył, wezwał policję

A potem – znowu to było. Słaby dźwięk, głębiej w lesie. Szuranie, a potem niskie dudnienie silnika. Serce waliło mu o żebra. Dotarł tak daleko i nie mógł teraz zawrócić. Jeśli chciał poznać odpowiedzi, musiał zaryzykować. Ciężko przełykając, wyprostował się i ruszył przed siebie, podążając za dźwiękiem w głąb ciemnego lasu.

Nierówności terenu utrudniały mu nadążanie, ale parł naprzód z walącym sercem. Dźwięk był prawdziwy – był tego pewien – ale teraz las pochłonął go w całości. Poruszał się ostrożnie, skanując wzrokiem ciemność między drzewami, wytężając uszy w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak ruchu. Ale nic nie było.