Personel zastyga w przerażeniu, gdy pies wchodzi do szpitala, niosąc..

Dwa dni później formalności zostały załatwione. Mastif bez chipa, bez przeszłości i tysiąca mil odwagi został oficjalnie adoptowany. Jego metka brzmiała Rover Valorian Warren. Elena uściskała ich wszystkich przed wypisem, jej uśmiech był pełny, ale drżący. „Trzymaj go blisko”, powiedziała Claire. „To bohater z futrem”

Gdy wyszli na słońce, Abigail odwróciła się i pomachała, drugą rękę chowając w grubej sierści Rovera. „Pa, siostro Ellie!” – zawołała. „Rover dziękuje!” Mastif szczeknął raz, głęboko i radośnie. Elena roześmiała się, wycierając policzek grzbietem dłoni. „Uważaj na siebie, dzielne serce – szepnęła.