Podczas pobierania wymazów nikt się nie odzywał – słychać było tylko trzask pękającego plastiku, bawełny ocierającej się o policzki i bazgroły nazwisk na etykietach. Daniel wziął zapieczętowane koperty. „Podrzucę je do laboratorium. Powinno to zająć kilka dni Lucas skinął głową. Spodziewał się, że ogarnie go niepokój. Ale głównie czuł pustkę.
Kolejne dni mijały powoli. Mark nie wycofał się jak wcześniej. Wracał do domu wcześniej. Siedział z Lucasem, gdy ten odrabiał lekcje, pomagał przy obiedzie, a nawet naprawił kapiący kran kuchenny, który był ignorowany od tygodni. Dana to zauważyła.