Żaden z nich nie zapytał, dokąd się wybiera. W końcu odeszła na dobre. Bez wielkiej awantury. Tylko spakowana torba i notatka na ladzie. Mark jej nie ścigał. Po prostu zwrócił się tej nocy do Lucasa i powiedział: „Wszystko będzie dobrze” W jasny wiosenny poranek Lucas odwiedził cmentarz z Emilią. Ona miała słonecznik, on przyniósł świeże stokrotki.
Uklękli w trawie obok siebie, czując się komfortowo w ciszy. „Byłaby z ciebie dumna” – powiedziała po chwili Emilia. Lucas uśmiechnął się. „Dzięki Szli potem do domu, śmiech w końcu powrócił do jego głosu, gdy dokuczała mu z powodu jego niechlujnego pisma, a on powiedział jej, że powinna kandydować na burmistrza cmentarza.