Brooks odsunął się na bok, gdy dwóch kolejnych agentów wyszło z ukrytego pomieszczenia, zdejmując rękawiczki i maski. Jeden z nich niósł zapieczętowany pojemnik wypełniony odciętymi próbkami grzybów; drugi trzymał schowek pokryty pospiesznymi notatkami.
„Dobrą wiadomością jest to, że zarodniki nie były toksyczne – nie w sensie bezpośredniego zagrożenia życia” – powiedział Halpern, gdy pojawił się za nimi Spojrzał w kierunku dziury. „Ale mutowały. Bez wentylacji, bez konserwacji… to pomieszczenie zamieniało się w biologiczny szybkowar Megan przełknęła. „Więc ten zapach… to było to? Grzyb?”