Joshua był rozczarowany, ale wiedział, że siedzenie z tym uczuciem niczego nie zmieni. Jeśli plan oczyszczania miasta zostanie w pełni wdrożony, straci kilka bezpiecznych zakątków, które mu pozostały. A jeśli tak się stanie, straci też Lucky’ego. Musiał coś zrobić. Szybko.
Ponownie umył się w toalecie na stacji benzynowej, ta sama rutyna. Mydło z prawie pustego dozownika. Chlapnięcie wodą na twarz. Szorowanie ramion i szyi chusteczkami. Jego odbicie było rozmazane, ale wyraźniejsze niż zwykle. Wilgotne włosy. Zmęczone oczy. Nadal wyglądał szorstko, ale przynajmniej był przytomny.