Na zewnątrz minął pojemnik na pieczywo i zauważył na wpół zjedzonego rogalika na stosie śmieci. Żadnej pleśni. Wciąż ciepły w środku. Przełamał go na pół i zjadł powoli, żeby mu starczyło. Lucky wpatrywał się w niego, machnął raz ogonem. Joshua bez wahania oddał mu drugą połowę.
Przecznicę dalej, przed małym kościołem, zauważył skrzynkę na datki z napisem „PROSZĘ ODDAWAĆ UŻYWANE CZYSTE ODZIEŻE”. Pod zbyt dużym płaszczem znajdowała się złożona para brązowych spodni i zwykła koszula zapinana na guziki – czysta, przyzwoita, nic krzykliwego. Chwycił je, jakby były złotem.