Ktoś zwolnił. Dziewczyna. Nastolatka z nisko zawieszonym tornistrem. Spojrzała na niego, po czym sięgnęła do torby. Bez wahania, bez słów. Tylko kanapka w torbie z zamkiem błyskawicznym. Podała mu ją. Joshua wpatrywał się w nią. „Dzięki – powiedział cicho. Odeszła nie czekając.
Spojrzał na kanapkę – gruby chleb, prawdziwa szynka, czyste opakowanie. Żołądek mu się skręcił. To był jego najlepszy posiłek od wielu dni. Może tygodni. Otworzył kanapkę i zatrzymał się, gdy Lucky powąchał powietrze i oblizał wargi. Joshua nie zastanawiał się długo.