Z sąsiedztwa napływały wyrazy współczucia, ale Peter nie był pewien, jak je przetworzyć. Niektórzy sąsiedzi chwalili jego dobroć, podczas gdy inni ostrzegali go, że zaufanie może być niebezpieczne. Ich słowa zlewały się ze sobą, oferując niewiele pocieszenia, gdy Peter zmagał się z poczuciem zdrady.
Kilka dni później zadzwoniła policja z aktualną informacją. „Zlokalizowaliśmy twój pojazd” – poinformował funkcjonariusz. Peter słuchał z ulgą i niepokojem. „Gdzie on jest?”, zapytał. „Porzucony na obrzeżach miasta – odpowiedział funkcjonariusz. „Nie ma śladu Natalie ani dzieci”