Jego krewni zajęli dom za 3 miliony dolarów, gdy był w podróży służbowej. Odmówili opuszczenia domu, a on zrobił to..

Głośno gotowali kolację, aromaty cebuli i czosnku rozlewały się na ulicę. Marco siedział w swoim samochodzie, wdychając zapachy pochodzące z zakupionych przez niego produktów, smażonych na jego patelni, ale jedzonych przez innych. Śmiech przetaczał się przez okna, a srebrne sztućce brzęczały. Dom lśnił, jakby kogoś witał. Został na zewnątrz.

Jego wujek z uśmiechem wysłał SMS-a: „Wszystko dziś zabezpieczone. Jutro poinformujemy radcę prawnego. Śpij dobrze.” Marco chwycił swój telefon, aż plastik jęknął. Wpisywał odpowiedzi, kasował je, wpisywał ponownie. Spał spokojnie, w swoim domu, podczas gdy on chodził po chodniku. Nawet kot zdawał się go ignorować, merdając ogonem za zasłoniętą szybą na piętrze.