Kiedy wyszli, dom stał się jeszcze bardziej pusty, a tykanie zegara szydziło z niego. Ethan zamknął za nimi drzwi i stał, wpatrując się w pustkę. Jeśli jej tu nie ma… to gdzie ona jest? Ból przeszył jego klatkę piersiową. Nie wiedział, czy usiąść, krzyczeć, czy zacząć uciekać.
Zamiast tego jego stopy zaniosły go do ich sypialni. Otworzył jej szafę, miejsce, w którym odruchowo przechowywała wszystkie swoje rzeczy – nawet te przyziemne. W powietrzu unosił się znajomy zapach lawendowego płynu do płukania tkanin i delikatne ślady jej perfum. Sukienki leżały na wieszakach, a ich kolory i tekstury przypominały lata spędzone razem. Wyciągnął rękę, pozwalając, by materiał otarł się o jego palce, jakby ją dotykał.