Po cichu skonsultowała się z innym pracownikiem i razem podeszli do mężczyzny w czarnej bluzie z kapturem. Podejście pracowników było zdecydowane, a ich profesjonalizm ostry i skoncentrowany.
Mężczyzna w kapturze był wyraźnie poruszony, a język jego ciała zdradzał niepokój. Nerwowo się wiercił, jego palce drgały, jakby szukał czegoś, czego mógłby się chwycić. Jego oczy krążyły po kabinie niczym osaczone zwierzę, wypełnione gorączkowym, niespokojnym spojrzeniem.