Hala aukcyjna nie była efektowna. Pachniała olejem napędowym, woskiem do podłóg i zbyt wieloma latami przechowywania przez rząd. Rzędy pojazdów, niektóre poobijane, niektóre ledwo używane, siedziały pod brzęczącymi światłami fluorescencyjnymi. Policyjne konfiskaty, zajęte mienie i nadwyżki samochodów trafiły tutaj, czekając na nowych właścicieli.
Margaret wtopiła się w tłum innych licytujących, choć nie była typową osobą. Większość z nich to handlarze w roboczych butach lub emeryci szukający okazji. Miała około czterdziestki, włosy spięte w niechlujny kok i była zdesperowana nie w poszukiwaniu projektu, ale kół.