Poszła za słoniem do lasu – ale nie miała pojęcia, że doprowadzi to do tego.

Uklękła, zmęczona, wyciągając rękę do cielęcia, które przycisnęło się do jej boku, a jego mała trąba wyciągnęła się, by dotknąć jej dłoni w geście wspólnej ulgi.

Matka słoni, upewniwszy się, że zagrożenie ze strony kłusowników zostało zneutralizowane, podeszła do nich, a jej spokojne, mądre oczy spotkały się z oczami Amary. Położyła delikatną trąbę na grzbiecie swojego cielęcia, prowadząc je bliżej swojego boku.