Pokazała zdjęcia swojemu mężowi. „Widzisz? Spójrz na mnie przed porodem. Nic.” Zmrużył oczy, po czym wzruszył ramionami. „Ciała się zmieniają, kochanie. Skóra się rozciąga, pojawiają się ślady. Wciąż się goisz” Jego lekceważący ton był jak odrzucenie jej rozsądku. Chciała wyjaśnień, a nie frazesów.
Jej przyjaciele również próbowali uspokoić jej obawy. Podczas spotkań przy kawie kręcili głowami i mówili jej, że przesadza z analizowaniem. „Ciąża robi dziwne rzeczy” – powiedziała jedna z nich. Inny dodał: „Prawdopodobnie po prostu zauważasz linie, które zawsze tam były” Ich słowa nie trafiały do niej. Jej instynkt krzyczał inaczej.