Zauważyła zmianę w tonie lekarza, gdy mamrotał: „To tylko blizna…” i sposób, w jaki szybko spojrzał na podłogę, zanim ruszył dalej. To był rodzaj lekceważenia, który wcale nie był swobodny. Pozostawiło ją z większą ilością pytań niż odpowiedzi. To przylgnęło do jej myśli długo po tym, jak wyszedł.
Jej mąż to zbył. „Ciała się zmieniają, prawda? Właśnie nosiłaś dziecko przez dziewięć miesięcy” Ale nie była przekonana. Wiedziała, jak jej ciało wyglądało wcześniej. Studiowała je wystarczająco wiele razy w lustrach, w kostiumach kąpielowych, na zdjęciach. Tej blizny tam nie było.