Głośny huk i następująca po nim chmura dymu sprawiały wrażenie, jakby w jacht uderzyła niewielka eksplozja, potęgując pandemonium. Podniesiona na duchu załoga z rozbawieniem obserwowała, jak z łatwością wyłapywano pozostałych piratów.
Pomimo chaosu i sporadycznych wpadek, załodze udało się zapanować nad sytuacją. Piraci, teraz całkowicie zawstydzeni i ujarzmieni, zostali pozostawieni, by kontemplować swoją nieudaną próbę buntu, a ich wcześniejszą brawurę zastąpiły owcze spojrzenia i uśmiechy.