„Ktoś – coś jest na torach! Głowy się odwróciły. Rozmowy urwały się w połowie zdania. Kilka osób dojeżdżających do pracy wyciągnęło słuchawki, mrugając w zakłopotaniu. Jedna kobieta sapnęła, mocniej ściskając torebkę. Szmer przetoczył się przez mały tłum jak wiatr przez wodę. „Co on mówi?” – szepnął ktoś.
Ethan przeskanował platformę, panika rosła. „Tam na dole jest coś żywego! – krzyknął ponownie, tym razem głośniej. Teraz wszyscy patrzyli. Ludzie podchodzili do krawędzi, wyciągając szyje, by zobaczyć, na co wskazuje. Mężczyzna w pobliżu automatu z napojami wskazał na drugi koniec peronu. „Kabina kapitana stacji jest tam! – zawołał.