Clarence uniósł brew. „Ale tego nie zrobiłeś „Pożałujesz tego – warknął mężczyzna, podchodząc bliżej. „Pozwę cię – odszkodowanie cywilne, lekkomyślne narażenie na niebezpieczeństwo, zniszczenie mienia, cokolwiek. To cię przerasta”
Clarence otworzył usta i zawahał się. Tym razem jego głos nie miał tej samej siły. „Podlewałem rośliny. To samo, co zawsze Mężczyzna odwrócił się gwałtownie, mruknął „Groźba” i odszedł. „Przekonamy się, jakie to zabawne, gdy gliny będą na twoim ganku”