Emeryt miał dość rowerzystów przejeżdżających przez jego podwórko – zaprojektował więc idealną pułapkę

Zostali wprowadzeni do małej sali konferencyjnej, gdzie dyrektor robót publicznych miasta osobiście im podziękował. W ciągu kolejnych dwóch tygodni ekipy budowlane wróciły. Położono nową nawierzchnię.

Zainstalowano nowe oznakowanie, czyniąc objazd oficjalnym – i całkowicie usunięto go z trawnika Clarence’a. I tak po prostu rowerzyści przestali przyjeżdżać. Rankiem po otwarciu nowego pasa Clarence stał na swoim ganku i patrzył, jak pierwsza partia rowerzystów zjeżdża gotową ścieżką, zakręcając z dala od jego kwietników, krzewów róż i spokoju.