Pewnego popołudnia sanitariusz próbował odciągnąć Milo, gdy Lily spała. Pies wydał z siebie głębokie warknięcie, zaskakując wszystkich w pobliżu. Dźwięk odbił się echem po korytarzu jak ostrzeżenie, którego nikt nie zrozumiał.
Przełożona oddziału zagroziła całkowitym zakończeniem programu. „Jeszcze jeden incydent” – powiedziała – „i pies odejdzie” Maya broniła go zaciekle. „On jej pomaga”, argumentowała. „To wszystko, co robi. Nie widzisz?” Przełożony nie był przekonany, ale zgodził się dać jej trochę więcej czasu.