Czajnik zaczął odmierzać czas. „Dla optymalnego snu”, ogłosił, ustawiając sekundy jak dyrygent. Herbata smakowała wyśmienicie. Kłopot z tak wieloma drobnymi zmianami polegał na tym, że działały całkiem dobrze. Trudno było kłócić się z systemem zaprojektowanym tak, by zapewnić zdrowie, odpoczynek i maksymalną wydajność. Nic nie powiedziała.
Evelyn wyśmiała to – każdy miał prawo do swoich dziwactw. Powiedziała sobie, że ludzie mogą kochać nieco inaczej niż ty. Jej zgodność, na początku, była owinięta uczuciem. Ale nieświadomie zauważyła, jak jego aprobata rozjaśniała się, gdy się dostosowywała, i jak rozmowa rozrzedzała się, gdy tego nie robiła.