Przy drzwiach matka podziękowała Evelyn za wizytę. „Prezentujesz się rozważnie”, powiedziała. „To honoruje czas i wysiłki wszystkich” Było w tym szczere ciepło, a także pomiar, jak ręka dostosowująca wagę do prawidłowego działania.
Na podjeździe żwir ledwo przesuwał się pod ich butami. Aaron stał wyższy, jego sylwetka promieniowała zdrowiem, pewnością siebie i idealną męskością. „Polubiła cię – powiedział, a jego oczy rozjaśniły się z ulgą, jak po otrzymaniu nieskazitelnej oceny. „Mogłam to stwierdzić – odpowiedziała Evelyn, ściskając raz jego dłoń.