Pierwsza „nuta” dysonansu była lekka jak piórko. „Płaszcze na lewą stronę sprawiają, że przedpokój wydaje się bardziej przestronny” – powiedział, obracając wieszaki z delikatnym gestem. Uśmiechnęła się i zasalutowała. Dlaczego nie? Lewa strona była tak samo dobra jak druga. Drzwi się otworzyły, korytarz odetchnął; to było jak mała sztuczka magika, która uporządkowała powietrze.
Drugi był szeptaną preferencją. „Pół kieliszka wina jest idealne. Będziesz się nim bardziej delektować Dopełnił swój do schludnego znaku, który odzwierciedlał jego. Brzmiało to jak sekret sommeliera, zaoferowany uprzejmie. Wzięła łyk i uśmiechnęła się. Delektowanie się jest piękne, pomyślała. Połowa jest w porządku.