Następnego ranka Michael znalazł w torebce Sary złożoną kopertę. W środku znajdował się stos dwudziestek i notatka napisana nieznanym pismem: Za tydzień – nie martw się o to. Szybko ją odrzucił, serce mu waliło. Intymność tego gestu wydawała się naruszeniem.
W sklepie spożywczym sprzedawczyni uśmiechnęła się ciepło. „Znowu załatwiasz sprawy? Zwykle przychodzi w piątki” Krew Michaela zmroziła się. „Kto?” Kobieta zamrugała na jego ton, wycofując się. „To musiał być sąsiad. Przepraszam Ale jej słowa odbijały się echem przez całą drogę do domu. Ktoś stał na jego miejscu.