Następnego ranka Gwen obudziła się z pięcioma nieodebranymi połączeniami od prawnika. Jej klatka piersiowa zacisnęła się. Nie traciła czasu na kawę. Zamiast tego natychmiast do niego oddzwoniła, przyciskając słuchawkę do ucha z rosnącym strachem. Coś w niej już wiedziało, że to nie będzie rutynowa rozmowa.
„Cześć Gwen – powiedział. „Próbowałem się z tobą wczoraj skontaktować. Potrzebuję tylko twojego podpisu na dokumentach ubezpieczeniowych, aby wszystko sfinalizować. Reszta transferu jest już gotowa” Gwen zmarszczyła brwi. „Jakiego transferu? – zapytała powoli. Jej głos wydawał się odległy, jakby należał do kogoś innego.