Przez ostatnie kilka lat było cicho – żadnych telefonów, żadnych wiadomości. Albert również stracił z nią kontakt, a Gwen nie naciskała na niego, by odnowił znajomość. Tak było łatwiej. Bez kłótni, bez udawania. Teraz znów mieli dzielić przestrzeń i Gwen miała tylko nadzieję na uprzejmość. Kilka dni łaski, nic więcej.
Zaparkowała przed kościołem i wzięła głęboki oddech. Przyszłe rozmowy będą dotyczyły kwiatów, zdjęć i planów miejsc siedzących – ale pod tym wszystkim czekało napięcie. Gwen poprawiła torbę na ramieniu, pchnęła drzwi i weszła do środka. Na razie skupiła się na przetrwaniu dnia.