Podążała cicho za tatą, notując bez przekonania w swoim małym notesie. Za każdym razem, gdy wśród drzew rozlegał się odległy ryk tygrysa, odwracała głowę. Caleb zauważył to rozproszenie, ale nic nie powiedział. Gdy godzinę później wrócili do wybiegu tygrysów, tłum się przerzedził. Shira wciąż tam była, w tym samym miejscu, z głową opartą na łapach.
Światło słoneczne się zmieniło, ale ona nie. Lily zmarszczyła brwi. „Nawet nie wstała Caleb westchnął. „Pewnie jest po prostu zmęczona. Sama powiedziałaś, że jest tu najstarsza. Nawet tygrysy potrzebują od czasu do czasu leniwego dnia Ethan, który nieopodal rozmawiał z innym opiekunem, podsłuchał i podszedł. „Twój tata ma rację – powiedział z lekkim uśmiechem.