Późnym popołudniem weterynarz o imieniu Ravi wszedł do pobliskiej komory obserwacyjnej. Przyłożył stetoskop do szyby, żeby posłuchać. Meera zamruczała. Długi, toczący się dźwięk, który wibrował przez ściany. „Jest szczęśliwa – wyszeptał. „To nie jest tylko przetrwanie. To radość.”
Jamie odwiedził ją ponownie następnego dnia, a potem kolejnego. Nibbles zawsze podbiegał do szyby, przyciskał do niej swoje małe łapki i szczekał dwa razy. Meera podążała za nim, obserwując Jamiego spokojnym, miarowym wzrokiem. Nie groziła. Nie terytorialnym. Prawie tak, jakby rozumiała, że ten chłopiec ma znaczenie.