„Możemy o tym wspomnieć w jutrzejszym porannym briefingu – zaproponowała. „To najlepsze, co możemy zrobić” To nie wystarczyło. Następny tydzień był jeszcze gorszy. Nie tylko przechodzili – niektórzy przynosili napoje, zostawiając puszki. Jedna para rozłożyła koc, jakby to był park piknikowy.
Inna grupa kręciła vloga, pozując między rzędami, podczas gdy jeden z mężczyzn wygłaszał monolog o degustacji wina. Robert obserwował to z ganku, zaciskając usta z każdą mijającą sekundą. Pewnego popołudnia stanął twarzą w twarz z trzyosobową grupą – dwoma opalonymi mężczyznami i kobietą w stroju sportowym.