Ten mężczyzna miał dość nieuprzejmych turystów, którzy wtargnęli na jego teren – postanowił więc wykazać się kreatywnością

Drugim był mężczyzna w szortach cargo z lustrzanką cyfrową na szyi. Dostał pełną dawkę w klatkę piersiową i ramiona. Robert patrzył, jak przeklina, wymachując kapeluszem, próbując rozproszyć mgłę. Wrócił na drogę, mamrocząc coś o „dziwnych pułapkach chemicznych”

Pod koniec tygodnia Robert naliczył tuzin odwiedzających, którzy odwrócili ogon w momencie, gdy uderzył w nich spray z amoniakiem. Niektórzy krzyczeli. Jedna kobieta płakała. Ale większość po prostu uciekła – szybka, wściekła i upokorzona.