Ten mężczyzna miał dość nieuprzejmych turystów, którzy wtargnęli na jego teren – postanowił więc wykazać się kreatywnością

Nie czuł się dumny. Nie do końca. Ale czuł się… skuteczny. I o dziwo, winnica zdawała się ożywiać. To mogło być wyczucie czasu. Albo pogoda. A może ten brudny nawóz wciąż miał w sobie życie. Ale w trzecim tygodniu Robert zauważył nowy wzrost we wschodnich rzędach. Winorośle, które zwiędły, teraz mocniej trzymały się palików.

Winogrona wyglądały na twardsze. „Niech mnie diabli” – mruknął, przeczesując liść między palcami. „To naprawdę działa” Po raz pierwszy od miesięcy pozwolił sobie uwierzyć, że winnica może przetrwać sezon. Potem przyszedł influencer.