Theresa starała się zachować spokój. „To nie może dziać się naprawdę”, wyszeptała pod nosem, sfrustrowana natłokiem pytań. „Jest na to wszystko rozsądne wytłumaczenie” Ale bez względu na to, jak bardzo starała się wyjaśnić, co widziała, nic nie miało sensu.
Rodzice nie byli usatysfakcjonowani. „Jesteś odpowiedzialna za ich bezpieczeństwo” – powiedziała chłodno jedna z matek – „i tak je chronisz?” Theresa poczuła ciężar ich obserwacji, ich gniew. Zaufanie, na które tak ciężko pracowała, zdawało się rozpadać.