Powyżej eksplodował chaos. „Nie ma go!” ktoś krzyknął. Płomienie paniki rozprzestrzeniły się po pokładzie, gdy lornetki opadły, radia zabrzęczały, a rozkazy zderzyły się z modlitwami. Nathaniel zniknął im z oczu, pochłonięty w całości przez lewiatana, który nie wahał się ani chwili. Racjonalność zniknęła. Pozostało tylko niedowierzanie i strach.
Serce Nathaniela waliło, gdy wpadał do środka, ale zamiast miażdżącego ucisku lub duszenia, czuł się delikatnie przyciśnięty do miękkiego ciała, przygwożdżony przez masywny język. To było powstrzymanie i poza kilkoma drobnymi siniakami wiedział, że nic mu nie jest. Dezorientacja zastąpiła strach. Owszem, był uwięziony, ale jego naukowy umysł również był zdezorientowany.