Po pół dekadzie w śpiączce mężczyzna budzi się i słyszy, jak lekarz mówi: „Przepraszam””

Po niestrudzonym pościgu George’owi w końcu udało się zlokalizować nieuchwytnego lekarza, który był przy jego łóżku, gdy wyszedł ze śpiączki. Nagle, podczas ponownego przeszukiwania szpitala, zobaczył lekarza stojącego z daleka. Lekarz, postać znacznie zmieniona w stosunku do pewnego siebie profesjonalisty, którego pamiętał, wydawał się bardziej fantomem tamtego człowieka. Być może brzemię tajemnicy odcisnęło na nim swoje piętno.

Kiedy lekarz go zobaczył, wzdrygnął się. George widział, że był rozdarty między chęcią ucieczki a pozostaniem, by z nim porozmawiać. Wybrał to ostatnie. Więc po raz kolejny lekarz przeprosił. Te same dwa słowa – „przepraszam” – które niezliczoną ilość razy odbijały się echem w umyśle George’a, teraz wisiały w powietrzu między nimi. Jednak tym razem sentyment miał inną wagę. W jego głosie słychać było naglącą potrzebę, prośbę o zrozumienie, która wydawała się bardziej desperacka, co zaskoczyło George’a.

Oczy doktora były wypełnione mieszanką żalu i poczucia nieuchronności. Wyglądało to tak, jakby czekał na ten moment, spodziewając się, że George odkryje prawdę, którą tak długo ukrywał. Wyglądał jak człowiek balansujący na krawędzi przepaści, z napiętymi nerwami.