Lew wstał.
W jeepie rozległy się westchnienia. Ale lew nie ryknął, nie rzucił się do ataku. Zamiast tego opuścił swój masywny łeb… i delikatnie szturchnął kota nosem.
Kocur potarł łbem o nogę lwa, jakby witał się ze starym przyjacielem. I może tak było.