Cindy nie spieszyła się, by do niego podejść. Przemierzała salę z wyćwiczoną łatwością, pozdrawiając innych uprzejmym skinieniem głowy lub enigmatycznym uśmiechem. Kątem oka dostrzegła zbliżającego się do niej Petera i przygotowała się na ostatnią część swojego planu.
Peter podszedł do Cindy, a jego ciemne oczy zwęziły się podejrzliwie. „Co ty tu robisz? – zadrwił. „Posuwasz się do skrajności, wynajmujesz markową sukienkę i luksusowy samochód tylko po to, by się popisać? Desperackie, nawet jak na ciebie Jego słowa były jadowite, ale Cindy tylko parsknęła śmiechem i elegancko przeszła obok niego.