„Och, proszę pana, w porządku, nie musi pan – powiedziała Lena. „Proszę, nalegam – nalegał. Lena nie wiedziała, co się dzieje, ale wiedziała, że musi się stamtąd natychmiast wydostać. „Dziękuję panu, naprawdę to doceniam – powiedziała, mając nadzieję na szybkie zakończenie rozmowy i odejście na zaplecze – Miłego dnia! – dodała, odchodząc pospiesznie.
Po powrocie do tylnej części samolotu Lena odetchnęła głęboko. Spojrzała w dół na swoje dłonie i zauważyła, że się trzęsą. Czuła się, jakby zobaczyła ducha. Ducha z twarzą jej zmarłego męża.